pierwszy wisiorek z cudownym kamieniem Smithsonit:) W rękach, a raczej na szyi mojej przyjaciółki:) Bardzo się cieszę, że to właśnie ona go nosi, bo kamień naprawdę wyjątkowo piękny:)
A propo przyjaciół, taka mała dygresja:) W życiu spotykamy wielu ludzi, często bardzo inteligentnych, ale niestety nie zawsze mądrych życiowo, zawistnych, zazdrosnych i często zaściankowych:( Ja miałam szczęście, znalazłam w swoim życiu "bratnie dusze". Jedną z nich jest mój mąż, z czego bardzo się cieszę, oraz dwie wierne i oddane przyjaciólki, które cokolwiek by się nie działo stoją zawsze w mojej obronie:) Każda z nas ma swoje rodziny, mężów, dzieci ale mimo wszystko nadal potrafimy trzymać się razem i wspierać. Co wcale nie jest takie oczywiste i łatwe. Dlatego tak przy okazji tego wisiorka, chciłabym im podziękować za wyrozumiałość, cierpliwość i lojalność, którą cenię najbardziej:)
Druga praca to bransoletka z bursztynem. Dostałam ogromny bursztyn, z którego miałam zrobić bransoletkę:) Wierzcie mi, bursztyn był dużo większy niż na zdjęciu, troszkę go zeszlifowałam, zrobiłam w nim wcięcia, co by przestał być "kartoflem" i ostatecznie oprawiłam w srebro. Połączyłam technikę art clay silver z tradycyjnym lutowaniem i wyszła niesamowicie duża i bardzo bogata bransoleta:) Zupełnie nie w moim stylu, ale...czego nie robi sie dla klientek:)
I na koniec wspomniana we wcześniejszym poście ceramika:)
Na początek nie chciałam robić nic odkrywczego, bo niewiadomo co wyjdzie, dlatego zrobiłam znany motyw różany w połączeniu z ceramiką w dwóch kolorach zielonym w centrum i czerwienią na zewnatrz. Wyszło wg mnie nieźle:) W planach ceramiczna bransoleta z motywem liścianym ze srebra, ale to za jakiś czas:)
Ponadto chciałam wam pokazać parę koralików, które zrobiłam. Okazało się, że w ceramice szkliwienie jest natrudniejsze i nie zawsze wychodzi to co byśmy chcieli:) Przekonałam się na własnej skórze:) Najciekawsze koraliki pokazuję:) Mam nadzieję, że was nie zanudziłam:)
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie:)