czwartek, 25 sierpnia 2011


























po przerwie...:)

Ostatnio niewiele prac udaje mi się skończyć:) Zacznę, dłubię, dłubię aż wydłubię za dużo i zaczynam od nowa:) W końcu klientki zmusiły mnie do pracy. A przy okazji skończyłam parę prac, które zaczęłam już jakiś czas temu:)

Jako pierwsze znane wszystkim kolczyki "w blasku pąsowych róż". Niedługo będę je robić z zamkniętymi oczami;) Drugie zamówienie, dość ciężkie dla mnie, bo dla mężczyzny "Krzyż jerozolimski" (3,2cm/2,8cm). To już drugi w mojej twórczości i może nie ostatni:) Miał być z ametystem.

A z nowości: bransoletka z cytrynem i granatami, niesamowicie pracochłonna i technicznie ciężka, ale efekt końcowy wynagrodził godziny ślęczenia po nocach,

sztyfty z cudownymi brioletami ametrynu i kolczyki "perłowy deszcz", śmieszne, niesamowicie wdzięczne i "magiczne", przynajmniej dla mnie i w ogóle nie fotogeniczne:)